1. Jakie były okoliczności powstania noweli Latarnik?
W 1876 r. Henryk Sienkiewicz odbył podróż do Stanów Zjednoczonych, skąd wysyłał korespondencje do "Gazety Polskiej". Zetknął się tam z historią polskiego latarnika Siellawy, którego zwolniono ze służby za zaniedbanie obowiązków, gdyż zatopił się w lekturze awanturniczej powieści Murdelio Zygmunta Kaczkowskiego. Człowiek ten stał się pierwowzorem dla bohatera noweli "Latarnik" wydanej w Warszawie w 1882 r.
Warto wspomnieć, że nowela Latarnik jest uważana za jeden z najwybitniejszych polskich utworów tego gatunku, więc może warto poświęcić jej parę chwil, bo to lektura na jeden wieczór.
2. Czas i miejsce akcji Latarnika.
- lata 70-te XIX w. - kilkutygodniowy okres pracy Skawińskiego jako latarnika do momentu utraty posady
- Aspinwall (obecnie Colón) - miasto w Panamie, nad Morzem Karaibskim, u północnego wejścia do Kanału Panamskiego - latarnia morska na przybrzeżnej wysepce
3. Bohaterowie noweli:
- Skawiński - tytułowy latarnik, ok. 70-letni mężczyzna, z pochodzenia Polak, emigrant i żołnierz-tułacz po powstaniu listopadowym - Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju (...)
- Mr. Izaak Falconbridge - konsul Stanów Zjednoczonych
- strażnik Johns - raz dziennie dostarczał na wyspę latarnika żywność i wodę
4. Jakie wydarzenia obejmuje cała fabuła Latarnika?
Podczas rozmowy o pracę Skawiński opowiada konsulowi Falconbridge'owi o swojej przeszłości związanej z walką narodowowyzwoleńczą. Brał udział:
- w powstaniu listopadowym w Polsce (1830-1831)
- w wojnie karlistowskiej w Hiszpanii (1833-1839)
- w oddziałach Legii Cudzoziemskiej walczących na rzecz Francji (Afryka Północna - Algieria; wojując w Algerze... )
- w powstaniu Węgrów przeciwko Austrii - Wiosna Ludów (1848-1849) (...) na Węgrzech dostał kilkanaście pchnięć bagnetem, bo nie chciał chwycić za strzemię, które mu ukazywano jako środek ratunku, i krzyczeć: pardon.
- w wojnie secesyjnej w Stanach Zjednoczonych przeciw południowcom (1861-1865) W czterdziestym dziewiątym roku wyjechał do Ameryki...
Oto są świadectwa. Ten krzyż dostałem w roku trzydziestym. Ten drugi jest hiszpański z wojny karlistowskiej; trzeci to legia francuska; czwarty otrzymałem na Węgrzech. Potem biłem się w Stanach przeciw południowcom, ale tam nie dają krzyżów — więc oto papier.
Podczas pobytu na latarni Sawiński wspomina też swoje wędrówki po świecie za pracą. Pracował jako:
- kopacz złota w Australii
- poszukiwacz diamentów w Afryce
- strzelec rządowy w Indiach Wschodnich
- farmer w Kalifornii (bankructwo z powodu suszy)
- handlarz z dzikimi plemionami w Brazylii (rozbicie tratwy na Amazonce)
- właściciel kuźni w Helenie w Arcansas (wielki pożar miasta)
- traper (?) w Górach Skalistych w Kanadzie (niewola u Indian)
- marynarz na statku kursującym międzu Bahią w Brazylii i Bordeaux we Francji (zatonięcie statku)
- harpunnik na wielorybniku przez trzy lata (zatonięcie statku)
- właściciel fabryki cygar w Hawanie (okradzenie przez wspólnika podczas choroby) W czasie epidemii na Kubie zapadł na nią dlatego, że oddał chorym wszystką swoją chininę, której miał znaczny zapas, nie zostawiwszy sobie ani grama.
Oto bił się w czterech częściach świata — i na tułaczce próbował wszystkich niemal zawodów. Pracowity i uczciwy, nieraz dorabiał się grosza i zawsze tracił go wbrew wszelkim przewidywaniom i największej ostrożności. Był kopaczem złota w Australii, poszukiwaczem diamentów w Afryce, strzelcem rządowym w Indiach Wschodnich. Gdy w swoim czasie założył w Kalifornii farmę, zgubiła go susza; próbował handlu z dzikimi plemionami zamieszkującymi wnętrze Brazylii: tratwa jego rozbiła się na Amazonce, on sam zaś bezbronny i prawie nagi tułał się w lasach przez kilka tygodni, żywiąc się dzikim owocem, narażony co chwila na śmierć w paszczy drapieżnych zwierząt. Założył warsztat kowalski w Helenie, w Arkansas, i — spalił się w wielkim pożarze całego miasta. Następnie w Górach Skalistych dostał się w ręce Indian i cudem tylko został wybawiony przez kanadyjskich strzelców. Służył jako majtek na statku kursującym między Bahią i Bordeaux, potem jako harpunnik na wielorybniku: oba statki rozbiły się. Miał fabrykę cygar w Hawanie — został okradziony przez wspólnika w chwili, gdy sam leżał chory na „vomito”. Wreszcie przybył do Aspinwall — i tu miał być kres jego niepowodzeń.
Fabuła obejmuje też wydarzenia akcji, czyli pracę latarnika, oraz epilog, czyli wyjazd Skawińskiego z Aspinwall.
5. Na czym polegała trudność pracy latarnika?
- zakaz opuszczania wyspy (z wyjątkiem niedzieli)
- samotne, pustelnicze życie
- zapalanie latarni co wieczór
- w dzień wywieszanie różnokolorowych flag zgodnie ze wskazaniem barometru
- czyszczenie soczewek latarni
- kilka razy dziennie pokonywanie 400 schodów
Życie na wieży jest nadzwyczaj trudne i bynajmniej nie uśmiecha się rozpróżniaczonym i lubiącym swobodną włóczęgę ludziom Południa. Latarnik jest niemal więźniem. Z wyjątkiem niedzieli nie może on wcale opuszczać swej skalistej wysepki. Łódź z Aspinwall przywozi mu raz na dzień zapasy żywności i świeżą wodę, po czym przywożący oddalają się natychmiast, na całej zaś wysepce, mającej morgę rozległości, nie ma nikogo. Latarnik mieszka w latarni, utrzymuje ją w porządku; w dzień daje znaki wywieszaniem różnokolorowych flag wedle wskazówek barometru, w wieczór zaś zapala światło. Nie byłaby to wielka robota, gdyby nie to, że chcąc się dostać z dołu do ognisk na szczyt wieży, trzeba przejść przeszło czterysta schodów krętych i nader wysokich, latarnik zaś musi odbywać tę podróż czasem i kilka razy dziennie. W ogóle jest to życie klasztorne, a nawet więcej niż klasztorne, bo pustelnicze.
Dzień do dnia staje się podobny jak dwa paciorki w różańcu i chyba zmiany pogody stanowią jedyną rozmaitość.
6. Jak Skawiński urozmaicał sobie monotonne życie na wyspie?
- podziwiał widoki z latarni (morze, statki, port w Aspinwall, las podzwrotnikowy)
- karmił mewy
- zbierał ślimaki i małże
- nocami lowił ryby
- czasem gawędził ze strażnikiem Johnsem
- czasem w niedzielę chodził do kościoła
- w niedzielę czytał gazety
7. Czy Skawiński był zadowolony z posady?
Bardzo. Po 40-letniej tułacze i burzliwym życiu marzył o miejscu, w którym mógłby doczekać śmierci. Chciał już tylko stabilizacji i spokoju, dlatego wkrótce zaprzestał nawet kontaktów z ludźmi i pogrążyl się w samotności.
Może właśnie dlatego, że szczególne jakieś dziwactwo losu rzucało nim po wszystkich morzach i krajach tak, że prawie nie mógł tchu złapać, wyobrażał sobie, że największym ludzkim szczęściem jest — tylko nie tułać się. Co prawda, to i należało mu się takie skromne szczęście, ale tak już był zwyczajny zawodów, że myślał o tym, jak w ogóle ludzie marzą o czymś niedoścignionym. Spodziewać się nie śmiał. Tymczasem niespodzianie w ciągu dwunastu godzin dostał posadę jakby wybraną dla siebie ze wszystkich na świecie.
8. Czy Skawiński byl dobrym latarnikiem?
Tak. Przez wiele tygodni wykonywał swoje obowiązki bardzo sumiennie i regularnie.
Jego wieża chroniła go przed wszelkim złem. Opuszczał ją też tylko czasami w niedzielę z rana. Przywdziewał wtedy granatową kapotę strażniczą ze srebrnymi guzami, na piersiach zawieszał swoje krzyże i jego mleczna głowa podnosiła się z pewną dumą, gdy słyszał przy wyjściu z kościoła, jak Kreole mówili między sobą: „Porządnego mamy latarnika”.
Jedynym znakiem, że stary żyje, było tylko znikanie żywności pozostawianej na brzegu i światło latarni zapalane co wieczór z taką regularnością, z jaką słońce wstaje rankiem z wody w tamtych stronach.
Niestety, raz zdarzylo mu się zapomnieć o obowiązkach, gdy pogrążył się w lekturze Pana Tadeusza i wspomnieniach o ojczyźnie. Nie zapalił latarni i łódź rozbila się o skały. Z tego powodu stracił posadę.
9. Jak paczka z polskimi książkami trafiła do rąk Skawińskiego?
Przysłało mu ją polskie towarzystwo z New Yorku jako wyraz wdzięczności za wsparcie finansowe.
(...) jeszcze na początku swej latarniczej kariery przeczytał pewnego razu w pożyczonym od konsula »Heraldzie« o zawiązaniu polskiego Towarzystwa w New Yorku i że zaraz przesłał Towarzystwu połowę swej miesięcznej pensji, z którą zresztą nie miał co robić na wieży. Towarzystwo wywdzięczając się przysyłało książki. Przyszły one drogą naturalną, ale w pierwszej chwili starzec nie mógł pochwytać tych myśli.
10. Czy Skawiński słyszał o Mickiewiczu?
Tak. Czytywał jego wiersze w Paryżu po powstaniu listopadowym (mógł czytać wydane wtedy Redutę Ordona i Śmierć Pułkownika). Potem zajął się żołnierką i na wiele lat zaprzestał czytania.
Spojrzał: były to wiersze. Na wierzchu stał wypisany wielkimi literami tytuł, pod spodem zaś imię autora. Imię to nie było Skawińskiemu obce; wiedział, że należy ono do wielkiego poety, którego nawet i utwory czytywał po trzydziestym roku w Paryżu. Potem, wojując w Algerze i w Hiszpanii, słyszał od rodaków o coraz wzrastającej sławie wielkiego wieszcza, ale tak przywykł wówczas do karabina, że i do ręki nie brał książek.
11. Jak długo Skawiński czytał Pana Tadeusza i czy go przeczytał?
Zaczął o piątej po południu. Powalony wzruszeniem leżał dłuższy czas na piasku i płakał, aż nadeszla pora karmienia mew. Potem czytał dalej aż do zachodu słońca, dopiero zmierzch przerwał lekturę. Czyli skończył ok 18.00 -18.30 (pora zachodu słońca w Panamie). Nikt nie przeczyta Pana Tadeusza w niecałe dwie godziny. To co robił przez całą noc? Marzył i śnił o swojej ojczyźnie, której obrazy odnalazł w opisach Mickiewicza: rodzinna wieś, domy, stawy, grobla, karczma, mlyn, topole, koncert żab, bór sosnowy, pianie kogutów, odgłosy dzikich polskich ptaków - a wśród tego on sam jako młody ułan stojący nocą na warcie i szykujący się do bitwy w powstaniu.
Zegary aspinwallskie wybiły piątą po południu. Jasnego nieba nie zaciemniała żadna chmurka, kilka mew tylko pławiło się w błękitach. (...) Nagle wśród tego spokoju natury rozległ się drżący głos starego, który czytał głośno, by się samemu lepiej rozumieć (...) Słońce już było przeszło nad ogrodami i nad dziewiczym lasem Panamy i staczało się z wolna za międzymorze, ku drugiemu oceanowi, ale i Atlantyk był jeszcze pełen blasku, w powietrzu widno zupełnie, więc czytał dalej (...) Zmierzch dopiero zatarł litery na białej karcie, zmierzch krótki jak mgnienie oka.
12. Czy Skawiński podczas wieloletniej tułaczki tęsknił za ojczyzną?
Jest na to wiele dowodów, choćby wzmianka o nostalgii na widok rzeczy kojarzących się z Polską, dotacja dla towarzystwa polskiego czy reakcja Skawińskiego na sam widok polskich słów w otwartej książce. Jednak najdobitniej świadczą o tym gwałtowne emocje po przeczytaniu pierwszych wersów Inwokacji.
Prócz tego od czasu do czasu tłukła go najstraszliwsza nostalgia, którą podniecała lada okoliczność: widok jaskółek, szarych ptaków podobnych do wróbli, śniegi na górach lub zasłyszana jakaś nuta, podobna do słyszanej niegdyś…
We łkaniu, jakie nim wstrząsało, nie było bólu, ale tylko nagle rozbudzona niezmierna miłość, przy której wszystko jest niczym… On po prostu tym wielkim płaczem przepraszał tę ukochaną, oddaloną za to, że się już tak zestarzał, tak zżył z samotną skałą i tak zapamiętał, iż się w nim i tęsknota poczynała zacierać. A teraz „wracał cudem” — więc się w nim serce rwało.
13. Jak zrozumieć zakończenie noweli?
Jest ono bardzo smutne, bo Skawiński u kresu swojego życia znowu zaczyna tułaczkę. Jednak coś w jego życiu się zmienia. Ma przy sobie książkę, którą traktuje jak cenny skarb, bo zawiera ona obrazy wytęsknionej ojczyzny. Może zdecyduje sie wrócić do Polski, bo tylko tam przestanie być tulaczem.
W kilka dni później widziano Skawińskiego na pokładzie statku idącego z Aspinwall do New Yorku. Biedak stracił posadę. Otwierały się przed nim nowe drogi tułactwa; wiatr porywał znowu ten liść, by nim rzucać po lądach i morzach, by się nad nim znęcać do woli. Toteż stary przez te kilka dni posunął się bardzo i pochylił; oczy miał tylko błyszczące. Na nowe zaś drogi życia miał także na piersiach swoją książkę, którą od czasu do czasu przyciskał ręką, jakby w obawie, by mu i ona nie zginęła…
14. Przebieg wydarzeń w punktach.
1. Rozmowa Skawińskiego z konsulem w sprawie pracy.
2. Rozpoczęcie pracy na latarni morskiej.
3. Codzienne życie latarnika.
4. Znalezienie paczki z książkami.
5. Zaczytanie się w Panu Tadeuszu i niezapalenie latarni.
5. Rozbicie się łodzi o przybrzeżne skały.
6. Utrata posady latarnika.
7. Wyjazd Skawińskiego z Aspinwall do New Yorku.
15. Czy znasz inne lektury z motywem utworu, który ma wielkie znaczenie dla bohatera?
Skawiński, bohater Latarnika - lektura Pana Tadeusza przypomniała mu utraconą ojczyznę.
Rudy (Jan Bytnar) - wiersz J. Słowackiego Testament mój (stąd tytuł - Kamienie na szaniec) uzasadnił sens oddawania życia za ojczyznę.
Marcin Borowicz i jego koledzy z Syzyfowych prac - Reduta Ordona, wiersz recytowany przez Zygiera zaprzepaścił kilkuletni trud rusyfikatorów.